Po przeczytaniu wielu pochlebnych recenzji na temat produktów audiophysic, poszedłem w końcu do salonu żeby ich posłuchać i ewentualnie kupić. Spodziewałem się po kolumnach tej firmy bardzo wiele.
Słuchałem tylko Yary Evolution, bo w tym momencie tylko takie były w moim zasięgu.
Generalnie głośniki były dobre, ukazywały wiele szczegółów, które umykały w moim poprzednim zestawie (budżet sony + Tannoy M3). Stereofonia, za którą tak chwali się audiophysic'ki była oczywiście bardzo dobra, ale nie powalająca - słyszałem lepsze kolumny w tym aspekcie.
Reszta zależała od nagrań o czym dalej.
Słuchałem kolumn prawie 1,5 godziny. Generalnie klasyka i jazz, pod koniec jakieś inne dźwięki . Na dzień dobry włączyłem koncerty fortepianowe Prokofiewa z Aleksandrem Toradze (Philips). Najpierw zachwyciłem się ile nowych dźwięków słychać - faktycznie głośniki są bardzo detaliczne. Od razu też zwraca uwagę świetne oddanie barw dźwięku - klarnet, fagot, obój, skrzypce to trudne do reprodukcji instrumenty. Niestety, potem zwróciłem uwagę, że przy głośnych fragmentach tutti, zaczyna się robić straszny bełkot, zwłaszcza gdy jest więcej basu. Takie samo zjawisko pojawiało się w koncertach fortepianowych Bartoka (Kocsis Philips). W tym momencie wiedziałem już, że ich nie kupię - dla mnie na tej muzyce w zasadzie poległy (w stosunku do moich wymagań w tej cenie).
Sprzęt towarzyszący był taki jak w opisie niżej - moim zdaniem jest na tyle przyzwoity, że nie powinien mieć tak destrukcyjnego wpływu. Pokój był specjalnie przygotowany do odsłuchu (Studio Pro - Wawa, Waliców 20)
na moje oko to 20-25 m2, więc nie było jakiegoś duszenia dźwięku.
Potem włączyłem muzykę kameralną (Bach Sonaty i Partity, Kremer, Philips/ Bartok sonaty skrzypcowe,kontrasty Naxos) Tu była rewelacja - szczegóły, naturalność dźwięku i przestrzeń, ukazały się wszystkie plusy, a nie było na czym pokazać minusa :-)
Dziwne problemy pojawiły się z małym jazzowym składem w płycie Możdżera Danielssona i Fresco "The Time". Bas zaczął dudnić, prawie brzęczeć - odnosiłem wrażenie jakby głośniki chciały dawać z siebie więcej niż mogą :-)
Na koniec włączyłem płytę Stinga z kawałkiem "A Thousand Years".
Na początku tego utworu nagrany jest chyba szum wiatru. Kiedyś to usłyszałem na jakichś świetnych głośnikach - poczułem się wtedy jak na saharze :-) Niestety najtańsze kolumny, na których usłyszałem to co tam jest rzeczywiście (jak mi się wydaje) nagrane, kosztowały 10000zł i po próbie z Yara Evo nic się w tym względzie nie zmieniło.
Podsumowując: Tutti orkiestrowe to zawsze trudny materiał dźwiękowy. I nie jest łatwo znaleźć kolumny w tym zakresie cen, które by sobie z tym poradziły, a Yara ma mnóstwo zalet i w pewnych aspektach jest naprawdę świetna - detale, naturalność, przestrzeń. Dlatego mimo tych poważnych problemów w oceniłem te kolumny jako dobre. Jestem przekonany, że mogą bardzo odpowiadać osobom, które słuchają POPu, albo jakiejś innej mniej szerokopasmowej muzyki (zwłaszcza od dołu)
Aha, zapomniałbym o pewnym szczególe, wykonanie kolumn jest na najwyższym poziomie. Fornir położony idealnie, piękny lakier.
Bardzo ładny produkt.